Kilka słów o koledze z nadgarstka

Ludzkość nabyła umiejętność mierzenia czasu około 2500 roku p.n.e. gdy w Chinach wymyślono pierwsze zegary słoneczne i wodne. Od tamtej pory zaczęła się tworzyć skrupulatnie spisywana przez wieki historia zegarmistrzostwa, która niestety przegapiła moment wynalezienia pierwszego zegarka naręcznego.

Umownie przyjmuje się, że pierwszy zegarek przeznaczony do noszenia na nadgarstku został wyprodukowany w 1880 roku przez firmę Gerard-Perregaux dla żołnierzy niemieckiej armii. Naręczny czasomierz był bardziej praktyczny od powszechnie używanych przez ludność cywilną zegarków kieszonkowych, ponieważ wymagał wykonania mniejszej ilości ruchów potrzebnych do sprawdzenia dokładnej godziny. 

Po I Wojnie Światowej zegarki naręczne stały się dostępne dla każdego. I choć w wielu krajach były uważane za szczyt ekstrawagancji, to jednak potrafiły się w nich zakorzenić i stać ich integralną częścią niezależnie od panujących uwarunkowań kulturowych. Jako pierwsza przełamała lody szwajcarska firma Rolex, która w 1920 roku rozpoczęła masową produkcję zegarków naręcznych. 

W czasach obecnych po upływie 133 lat od wyprodukowania pierwszych naręcznych czasomierzy myśl, z którą je konstruowano bezpowrotnie legała w gruzach. Ewolucja zegarmistrzostwa i rozrastający się w zastraszającym tempie konsumpcjonizm sprawiły, że zegarek naręczny stał się pod wieloma względami najbardziej specyficznym produktem jaki stworzyła ludzkość.

Po pierwsze cena. Żaden produkt na świecie nie posiada tak szerokich granic cenowych. Jeden z najpopularniejszych zegarków na świecie stworzyła amerykańska firma Timex na początku lat ’70. Produkt przeznaczony był dla dzieci. Dziewczynki nosiły model na tarczy, którego figurowała Myszka Miki, której jedna ręka pełniła rolę wskazówki godzinowej a druga minutowej. Dla chłopców był przeznaczony model z Kaczorem Donaldem. Koszt zegarka wynosił ćwierć dolara. Dla porównania w ubiegłym roku amerykańska piosenkarka Beyonce sprezentowała swojemu mężowi na 43 urodziny zegarek Hublot Big Bang. Czasomierz o wartości 5 milionów dolarów wysadzany ponad tysiącem diamentów.

Po drugie czas. Większość zegarków można nabyć tak samo jak każdy inny produkt. Jednak nie wszystkie. W 1839 roku biznesmen Antoni Patek i zegarmistrz Franciszek Czapek założyli w Genewie firmę Patek, Czapek & Cie, czyli pierwszą fabrykę zegarków. Po burzliwych początkach, które zaczęły się od współpracy z Adrienem Philippe francuskim wynalazcą mechanizmu naciągowego z koronką ostatecznie firma okryła się nazwą Patek Philippe S.A. Obecnie marka znajduje się na pierwszym miejscu według wszystkich dotychczas sporządzonych piramid prestiżu. Czasomierze spod szyldu Parek Philippe są uznawane za arcydzieło zegarmistrzostwa. Ceny sięgają milionów dolarów, a czas oczekiwania na zakupiony produkt wynosi nawet 18 lat.

Po trzecie uchylenie rąbka tajemnicy. Obecnie firmy zajmujące się produkcją zegarków w swoich ofertach posiadają bogatą gamę modeli. Tak więc marka zegarka przede wszystkim ma świadczyć o statusie społecznym właściciela. Następnie model czasomierzu powinien utożsamiać się z właścicielem. W pewnym stopniu określać jego osobowość i zdradzać zainteresowania. Klient ceniący sobie elegancję założy IWC bądź Junghansa z nieco niższej półki. Miłośnik motoryzacji na swoim nadgarstku chętnie zobaczy zegarek Certina utożsamiany z wyścigami Formuły1. Fan sportu na przykład tenisa ziemnego z pewnością ucieszyłby się z czasomierza marki Longines, która jest kojarzona z wielkoszlemowym turniejem French Open rozgrywanym na kortach Rolanda Garrosa.

Podsumowując zegarek naręczny stworzony z powodu potrzeb praktycznych i funkcjonalnych przez lata ewolucji stał się wizytówką człowieka zdradzającą więcej niż nazwisko.