Zegarki należą do grupy przedmiotów luksusowych często narażonych na kradzież. Czasomierz będąc przedmiotem małych gabarytów, czasem może posiadać bardzo skomplikowany mechanizm, kopertę ze złota bądź platyny dodatkowo dekorowaną wieloma kamieniami szlachetnymi i być limitowany do skromnej liczby kilku lub maksymalnie kilkunastu egzemplarzy. Osoba zainteresowana zakupem takiego produktu musi często musi liczyć się z wydatkiem od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów złotych. Z tego powodu coraz częściej powstają zorganizowane grupy przestępcze, działające na terenie całej Europy, które zajmują się kradzieżą luksusowych czasomierzy. Na szczęście metody jakimi posługuje się policja w tym przypadku okazują się trafne, ponieważ większość osób odpowiedzialnych za kradzieże, szybko trafia do więzienia. Zazwyczaj wyroki są surowe i bandyci czasem mogą wyjść na wolność dopiero po upływie całej dekady.
Wszystko zaczęło się w listopadzie 2015 roku w warszawskiej dzielnicy Bielany na ulicy Powązkowskiej. Patrol policji zatrzymał do rutynowej kontroli samochód. W środku znajdowało się trzech mężczyzn w średnim wieku. Mundurowi przeprowadzający kontrolę od razu uznali, że podróżujący mogą mieć coś do ukrycia. Zatem postanowili dokładnie przeszukać samochód. Podejrzenia policjantów bardzo szybko okazały się zasadne. W samochodzie podróżowali złodzieje zegarków. Przestępcy natychmiast zostali zatrzymani. Okazało się, że przewozili 32 prestiżowe czasomierze, które ukradli na terenie Niemiec, a następnie przewieźli je do Polski. Eksperci wartość niektórych zegarków oszacowali nawet na 20 tysięcy złotych. Natomiast łączna wartość wszystkich czasomierzy oscylowała w granicach 250 tysięcy złotych.
Warszawska policja od długiego czasu była informowana przez niemieckich funkcjonariuszy o działającej na terenie Niemiec zorganizowanej grupy przestępczej, składającej się prawdopodobnie z obywateli Polski. Grupa włamywała się i okradała sklepy z biżuterią i zegarkami, produkowanymi zazwyczaj przez szwajcarskie i niemieckie przedsiębiorstwa. Jednak bandyci działali bardzo przebiegle i przez wiele miesięcy pozostawali nieuchwytni dla organów ścigania. Prowadzone śledztwo nie przynosiło oczekiwanych efektów. Jednak policjantom udało się dowiedzieć, że ostatnie włamanie miało miejsce do sklepu z zegarkami, i że zostało skradzionych około 30 czasomierzy. Wielu polskich policjantów zostało poinformowanych o działaniach przestępców i zalecono im by zachowali czujność. Dzięki temu bandyci zostali zatrzymani w najmniej oczekiwanym momencie. Największym podejrzeniem funkcjonariuszy była liczba przewożonych zegarków, która pokrywała się z tą, które zostały skradzione.
W toku rutynowych działań policja zabezpieczyła wszystkie skradzione czasomierze. Każdy zegarek został sfotografowany i dokładnie opisany. Kiedy dokumentacja została skompletowana, Polska policja wysłała ją do Niemiec. Tamtejsza policja po zapoznaniu się z dokumentami nie miała żadnych wątpliwości, że Polska policja zatrzymała przestępców działających na terenie ich kraju i tym samym odzyskała skradzione zegarki. Złodzieje zostali oskarżeni o kradzież z włamaniem. Obecnie grozi im kara pozbawienia wolności do 10 lat. Jeszcze nie wiadomo czy podczas procesu nie wyjdą na jaw nowe fakty, które będą niekorzystne dla włamywaczy. Jeśli tak się stanie to wyrok oczywiście może być wyższy. Policja zwróciła się do sądu z prośbą, aby złapani złodzieje zostali tymczasowo aresztowani na okres trzech miesięcy. Sąd nie dopatrzył się w tej prośbie żadnych uchybień i uznając, że w zaistniałej sytuacji jest ona zgodna z prawem nakazał aresztować przestępców.
Wydawać by się mogło, że losy włamywaczy już są przesądzone i cała sprawa powoli wchodzi w ostateczną fazę. Jednak okazało się, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Niemiecka policja tak bardzo chciała złapać bandytów, że postanowiła wydać za nimi Europejski Nakaz Aresztowania. Zatem wszystkie dokumenty, które zostały zgromadzone podczas całego postępowania zostaną przekazane do Prokuratury Okręgowej, a kiedy ta się z nimi zapozna przekaże je dalej do Prokuratury Apelacyjnej. Dla przestępców oznacza to kłopoty większe niż początkowo mogli przypuszczać, ponieważ istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zostaną przetransportowani do Niemiec. Następnie trafią do aresztu i będą sądzeni według prawa obowiązującego w Niemczech. Zatem wyrok również będą odbywać w Niemieckim więzieniu.
W ostatnich latach w Europie miało miejsce kilka podobnych zatrzymań bandytów zajmujących się kradzieżom biżuterii zegarków. Ostatnio została zakończona bardzo głośna sprawa kradzieży zegarków w Anglii. Jeszcze wcześniej podobne zdarzenie miało miejsce w Hiszpanii. Okazuje się, że przestępcy nie uczą się na cudzych błędach i nadal próbują poprawić swój byt poprzez wchodzenie w konflikty z prawem. Najlepszym dowodem tego jest właśnie sytuacja mająca miejsce w Niemczech i Polsce. Jednak jest możliwość, że im częściej takie sprawy będą nagłaśniane, tym większa szansa, że osoby, które właśnie przygotowują się do włamania mogą dwukrotnie się zastanowić czy warto popełnić przestępstwo.