HYT to jedno z najmłodszych szwajcarskich przedsiębiorstw produkujących zegarki. Firma powstała w 2002 roku. Podstawowym założeniem produkcji jest łączenie mechaniki z hydrodynamiką. Twórcy marki łącząc zegarmistrzostwo ze światem fizyki jądrowej inspirowali się starożytną klepsydrą. Skonstruowanie zegarka wyprzedzającego naszą epokę było możliwe dzięki zastąpieniu piasku, wodą i innymi płynami.
Czasomierze są składane z materiałów najwyższej jakości. Osiągnięcie zadowalającego efektu wymaga zastosowania hermetycznych kopert i elastycznych elementów. Pierwszy zegarek w dorobku marki ukazał się kilka lat temu. Obecnie przedsiębiorstwo poszerza swoją kolekcję. Poprzedni model cieszył się dużym zainteresowaniem wśród miłośników zegarków. Władze marki zauważyły, że propagowana przez nie nowoczesna wizja zegarmistrzostwa spotyka się z coraz większym uznaniem. Zatem postanowiły zlecić inżynierom skonstruowanie zegarka, który będzie wprawiał w jeszcze większe zdumienie. Czasomierz podobnie do poprzednich modeli ma pracować w oparciu o mechanizm wykorzystujący hydrodynamikę. Jednak oprócz tego ma charakteryzować się ekstrawaganckim wyglądem.
Wraz z rozpoczęciem 2015 roku cała branża zegarmistrzowska zaczęła przyglądać się poczynaniom specjalistów z HYT. Do sieci trafiły informacje dotyczące najnowszego zegarka marki. Władze firmy wskazały także datę i miejsce premiery. Przełomowy model będzie nosił nazwę „Skull” i zostanie zaprezentowany światu w dniach 19 – 23 stycznia w Genewie. Stojący na czele przedsiębiorstwa Vincent Perriarda kolejny raz udowodnił, że wraz ze swoim zespołem swobodnie przekracza wszelkie granice rzemiosła. Czasomierz pod względem kultury pracy jest udoskonaloną i jeszcze bardziej skomplikowaną wersją poprzednich modeli. Napędza go kaliber z manualnym naciągiem. Natomiast odnosząc się do jego wyglądu należy stwierdzić, że ekstrawagancją wybiega przed modele konkurencyjnych marek, ponieważ na tarczy czasomierza widnieje czaszka.
Wcześniejszy model „H1” cechował się okrągłą tarczą, na obrzeżach której zamontowana była szklana, przezroczysta rurka wypełniona zabarwionym płynem. Płyn wskazywał godziny. Obiegał tarczę w 12 godzin, a następnie się cofał. W przypadku modelu „Skull” zastosowano nieco inne rozwiązanie. Na obrzeżach tarczy zostały umieszczone indeksy godzinowe. Na środku widnieje czaszka, a rurki wypełnione czerwoną bądź zieloną substancją stanowią jej obwódkę. Pełnią one funkcję wskazówki godzinowej, identycznie jak w modelu „H1”. Jednak nie zataczają koła, ale obrysowują kształt czaszki.
Czasomierz został zachowany w ciemnej kolorystyce. Designerzy postanowili połączyć czerń i odcienie szarości z odcieniami brązu. W efekcie na tarczy znajduje się czarny okrąg, na którym widnieją beżowe indeksy. Reszta tarczy jest szara, ale jej powierzchnię przykrywa metalowa brązowa czaszka. Tytanowa koperta jest takiego samego koloru. Niezwykle ciekawie prezentuje się indeks z godziną „6”. Nie został naniesiony, lecz nałożony na okrąg z indeksami. Element wyróżnia się na tle pozostałych, ponieważ jest wypukły. Została na nim wygrawerowana cyfra „6”, a pod nią nazwa marki. Koperta została zamocowana na czarnym skórzanym pasku. Również innowacyjnie prezentuje się dekiel czasomierza. Oprócz standardowych, zamieszczonych na obwodzie informacji o klasie szczelności, wykorzystanych materiałach czy numerze danego modelu widnieje także przeszklony środek. Oczywiście takie rozwiązanie daje nabywcy możliwość podziwiania mechanizmu podczas pracy. Jednak szkło jest takiego samego koloru jak barwa płynu w szklanych rurkach.
Niestety, internauci nie są zachwyceni wyglądem czasomierza. Z komentarzy zamieszczanych w sieci wynika, że czaszka umieszczona na tarczy do złudzenia przypomina maskę Marvelowskiego super-bohatera Iron-Mana. Interesanci zgodnie podkreślają, że kunszt innowacyjnych komplikacji został zburzony poprzez infantylny design. Pomijając kwestie gustu i poddając „Skull” dogłębnej analizie można uznać, że obecność czaszki nie jest jedynie dodatkiem, ale praktycznym elementem. Prawy oczodół odpowiada za wskazania rezerwy chodu, która wynosi aż 65 godzin. Natomiast lewy pełni rolę sekundnika. Zdecydowanym minusem jest brak wskazówki minutowej. W tym przypadku została ona pominięta całkowicie z pobudek estetycznych. Posiadacz zegarka spoglądają na jego tarczę nie dowie się ile minut pozostało do rozpoczęcia kolejnej godziny.
Kolejne uchybienie to większa koperta w porównaniu do modelu „H1”. Konstruktorom udało się zmieścić wszystkie elementy w kopercie o średnicy liczącej 51 milimetrów szerokości i 17,9 milimetra wysokości. Zatem jest to zegarek dedykowany osobom o grubszych nadgarstkach. Władze marki postanowiły wypuścić zegarek w dwóch wersjach. Pierwsza z zielonym płynem w tytanowej obudowie pokrytej DLC. Druga, z czerwonym płynem, również tytanowa, ale z dodatkiem różowego złota. Niestety, czasomierz jest limitowany. Na rynek zostanie wypuszczone zaledwie 75 egzemplarzy w podziale 50 pierwszej i 25 sztuk drugiej wersji. Osoby kierujące firmą jeszcze nie ujawniły ile będzie trzeba zapłacić za „Skull”. Jednak wszyscy chętni powinni się przygotować na spory wydatek. Poprzedni model „H1” kosztował około 130 tysięcy złotych.