Plastikowe mechanizmy w zegarkach

Większość ludzi wie, że do produkcji zegarków wykorzystuje się najróżniejsze materiały. Niewielu jednak ma świadomość, że identycznie jest w przypadku mechanizmów. Wprawdzie większość składa się z metalowych elementów, ale istnieją też takie, które są specjalnie zdobione. W zegarkach ekskluzywnych kosztowne mechanizmy nierzadko posiadają części wykonane z metali szlachetnych. W bardzo długiej historii zegarmistrzostwa był także etap, w którym do produkcji mechanizmów wykorzystywano plastik.

Początkowo pomysł tyczący się stworzenia plastikowego mechanizmu może kojarzyć się z przesadnym naciskiem na zmniejszenie kosztów produkcji. Oczywiście to prawda, ale dogłębnie analizując okres konstruowania mechanizmów z plastiku zauważa się, że był on pewnym odstępstwem od tradycyjnego zegarmistrzostwa w stronę awangardy. Wszystko znajduje swój początek w 1952 roku. Właśnie wtedy ruszył eksperymentalny projekt mający na celu wprowadzić zegarmistrzostwo w nowy etap. Zegarek mechaniczny wykonany z plastiku miał podbić świat. Jego twórcami byli inżynierowie skupieni w pracowniach manufaktury Tissot Watch Company. W 1971 roku prace dobiegły końca. Jednak lata siedemdziesiąte to okres dominacji zegarków zasilanych baterią. Zegarki kwarcowe były produkowane głównie przez największe azjatyckie przedsiębiorstwa działające od wielu lat w branży zegarkowej. Produkcja masowa i szybko spadające ceny sprawiły, że kwarcowe czasomierze stały się powszechne niemal na całym świecie.

Na granicy bankructwa znalazło się bardzo wiele szwajcarskich manufaktur, dla których najważniejsza była tradycja i kunszt mechaniki. Produkowane w Azji kwarcowe zegarki z uwagi na niskie ceny i niesamowitą dokładność zaczęły wypierać z rynku skomplikowane, lecz mniej dokładne i co najważniejsze kosztowne czasomierze wytwarzane w Europie. Szwajcarzy szybko zrozumieli, że plastikowy zegarek z założenia mający być początkiem branżowej rewolucji mógł posłużyć jedynie jako sposób na przetrwanie tej, która została zapoczątkowana na dalekim wschodzie. Czasomierz został nazwany „Astrolon”, a następnie zaprezentowany światu podczas międzynarodowych Szwajcarskich Targów Zegarków . Wprawdzie był innowacyjny, ale wzbudzał wiele kontrowersji wśród pasjonatów zegarmistrzostwa. Ostatecznie nie odniósł oczekiwanego sukcesu.

„Astrolon” podobnie jak wiele innych zegarków z lat siedemdziesiątych nawiązywał do wypraw w kosmos. Seria charakteryzowała się wieloma nietuzinkowymi rozwiązaniami. Paski były wykonywane z materiałów syntetycznych. Koperta kryła w sobie mechanizm zawierający plastikowe elementy zachowane w różnej kolorystyce. Dekiel nierzadko był przeźroczysty, dzięki czemu każdy kto nabył zegarek mógł zobaczyć jak wygląda praca mechanizmu. Jednak czasomierze nie zachwycały, ale też nie były awaryjne. Z tego powodu władze Tissota postanowiły rozpocząć działania nad udoskonaleniem mechanizmu. W efekcie powstał „Tissot 2250 Autolub”. Kaliber liczył tylko 52 części, które montowano automatycznie. Takie postępowanie sprawiło, że manufaktura oferując zadowalającą jakość oszczędzała czas i pieniądze. Mechanizm został całkowicie pozbawiony śrubek. Był wyposażony zaledwie w jeden kamień. Części takie jak płyta, wszystkie koła zębate i wychwyt wykonano z tworzywa sztucznego. Natomiast do stalowych elementów zaliczyć można tylko koło balansu i naciąg sprężyny. Ponadto plastikowe części nie wymagały konserwacji. Charakteryzowały się mniejszą wagą od części stalowych oraz wykazywały się wysoką wodoszczelnością i odpornością na działanie pól magnetycznych. Wszystko to przekładało się na wysoki komfort użytkowania.

Władze marki Tissot były zachwycone niezawodnością zegarków z plastikowymi mechanizmami. Przez pewien czas toczyły się dyskusje czy oddać zegarki na 15-dniowe testy do niezależnego laboratorium szwajcarskiego Controle Officiel Suisse des Chronometres (COSC). Ostatecznie zrezygnowano z tych planów. Natomiast po upływie kilku lat w 1974 roku plastikowe mechanizmy oprócz zegarków firmy Tissot napędzały także czasomierze marek: Lanco, Sears oraz Smiths. Większość plastikowych czasomierzy eksportowano do Stanów Zjednoczonych, gdzie następnie sprzedawano za niewielkie pieniądze. Jednak inne manufaktury nie poszły w ślady Tissota. Większość uznała, że produkcja czasomierzy nie wymagających konserwacji jest bezzasadna.

Inżynierowie pracujący na sukces marki Tissot byli w stanie wyprodukować rocznie kilka milionów zegarków napędzanych plastikowym mechanizmem. Jednak brak sukcesu marketingowego sprawił, że przez cztery lata produkcji sprzedanych zostało kilkaset tysięcy egzemplarzy. Obecnie niewiele jest zegarków napędzanych przez plastikowy kaliber. Czasomierze, które się zachowały posiadają bardzo dużą wartość kolekcjonerską. Czasem można nabyć egzemplarz w dobrym stanie na aukcji internetowej. Jednak jego cena nierzadko sięga kilku bądź nawet kilkunastu tysięcy złotych. Z jednej strony zegarmistrzowie na całym świecie uważają, że przeszkodą w osiągnięciu sukcesu była nietrwałość plastikowych mechanizmów. Z drugiej zaznaczają, że szwajcarska manufaktura zrealizowała bardzo ciekawy i udany eksperyment, ponieważ czasomierze bardzo precyzyjnie odmierzały czas.